Śmiech to zdrowie. Nie ma co się zbytnio z tym kłócić. Śmiejemy się przecież zazwyczaj tylko wtedy, gdy jesteśmy szczęśliwi bądź mamy do tego powody. Mało kto w momentach smutku przejawia objawy radości, a często połączonego z tym śmiechu. Śmiech pozwala nam cieszyć się chwilą, określonym momentami. Jesteś tym, co jesz Jesteś tym, co jesz. Gillian McKeith. 9.2 /10. Ocena 9.2 na 10 możliwych Na podstawie 6 ocen kanapowiczów Popraw tę książk "Jesteś tym, co jesz" - przekonuje w swojej książce szkocka dietetyczka Gillian McKeith. A żeby być eko - co jest niebywale modne i potrzebne w dzisiejszych czasach - trzeba jeść też ekologiczne produkty. Spis treści. Bożki współczesnego świata, czyli „jesteś tym, w co wierzysz”. Psalm 135:15-18. Jesteś tym, w co wierzysz. Ślepi pasterze Izraela. Bożki współczesnego świata. Nadzieja w Bogu żywym. 3. 4. 5. Zgłoś jeśli naruszono regulamin. Mężczyzna mojego życia • harlequin • pliki użytkownika sisi_b86 przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • Michaels Leigh Mężczyzna mojego życia 03 Muszę mieć dziecko.pdf, Michaels Leigh Mężczyzna mojego życia 02 Jeszcze jedna szansa.pdf. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Kontynuacja znanego bestsellera "Jesteś tym, co jesz", w którym autorka dzieli się z nami doświadczeniem i wiedza opartą na wieloletnich badaniach, ucząc nas, jakie rodzaje pokarmu są najlepsze dla naszego organizmu i jakie artykuły żywnościowe pomogą nam schudnąć, utrzymać prawidłową wagę i zyskać więcej razem dostajesz do rąk program żywienia zawierający ponad 150 przepisów i pomysłów na przysmaki, którymi może się delektować cała twoja rodzina."Jesteś tym, co jesz. Książka kucharska" sprawia, że zdrowe jedzenie staje się łatwe, proste i przyjemne. Energia, witalność oraz wspaniałe samopoczucie są tuż, tuż. Ponadto daje odpowiedzi na pytania, które łatwo mogą przerodzić się w usprawiedliwienia… ID produktu: 1004479049 Tytuł: Jesteś tym, co jesz. Książka kucharska Tytuł oryginalny: You Are What You Eat. Cookbook Seria: Dieta i żywienie Autor: McKeith Gillian Tłumaczenie: Jóźwiak Bożena Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Redakcja: Bandel Elżbieta Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 240 Numer wydania: I Data premiery: 2006-01-01 Rok wydania: 2006 Forma: książka Indeks: 69370144 Dobrego dietetyka interesuje to, co masz w głowie, a nie tylko to, co na talerzu. Jedzeniowa faszystka", „miłośniczka kup”, „jędza” – to tylko niektóre z określeń, jakich Gillian McKeith dorobiła się dzięki swojemu telewizyjnemu programowi „Jesteś tym, co jesz”. W każdym odcinku dostaje w swoje ręce otyłą osobę, której w sposób bardzo obrazowy (gromadzi na ogromnym stole wszystko, co nieszczęśnik pochłonął w ciągu tygodnia) udowadnia, że to, co je, w większości składa się z kalorycznych śmieci. Zdrowym jedzeniem Gillian zajęła się, kiedy sama zaczęła chorować. W młodości miała tak potworne migreny, że podejrzewałau siebie raka mózgu. Okazało się jednak, że to efekt... zwykłej alergii pokarmowej. Potem McKeith stała się celebrytką i autorką poczytnych książek. W najnowszej, „Dieta Boot Camp”, przedstawia bardzo konkretny program zdrowego odżywiania. Z Gillian spotykam się w jednym z luksusowych warszawskich hoteli. Strasznie mi współczuje. „Co wy tu jecie?” – pyta. Poprzedniego dnia w modnej warszawskiej restauracji nic nie tknęła. Choć częstowanie jej pierogami nie wchodzi w grę, wcale nie odniosłam wrażenia, że moja rozmówczyni jest kimś strasznym. To uśmiechnięta pani w świetnej formie, która doskonale wie, co robi. I potrafi do tego przekonać. „Rzucam mleko” – pomyślałam po zakończeniu tej rozmowy. Z mięsa zrezygnowałam już dawno... Na czym polega dieta Boot Camp? To chyba nie jest tak naprawdę dieta? Gillian McKeith: Kiedy używam słowa dieta, nie myślę o liczeniu kalorii ani wykluczaniu z menu pewnych potraw. Dieta to styl życia. A Boot Camp to dwutygodniowy plan, jak w prosty i skuteczny sposób zmienić swoje życie na lepsze i zdrowsze. Ten plan nie dotyczy tylko jedzenia, ale także umysłu, ciała, ducha. Daje narzędzia, by poczuć się lepiej w rozmaitych dziedzinach życia, umieć znaleźć cele i sposoby ich osiągnięcia. Prowadzę prywatną praktykę od 20 lat. Boot Camp jest owocem tego, czego sama się przez ten czas nauczyłam. Nie chodzi o to, żeby zmuszać ludzi do jedzenia potraw, które uważam za zdrowe, tylko o to, żeby przełamać ich wewnętrzne blokady. Sami zniechęcamy się do różnych rzeczy! Na przykład przychodzi do mnie kobieta i mówi, że chce nosić rozmiar 38. Ale za chwilę dodaje: „Jestem za gruba, za brzydka, nigdy nie uda mi się tego osiągnąć". Czy to, o czym marzy, ma szansę się wydarzyć? Raczej nie, skoro sama w to nie wierzy. Sabotuje własny plan, zanim zaczęła go realizować. Jeśli chcę być dobrym dietetykiem, muszę pracować przede wszystkim z tym, co ludzie mają w głowach, a nie tylko na talerzu. Na szczęście ludzki umysł działa trochę jak radio – możesz pogłośnić lub włączyć kanał, który lubisz, a ściszyć lub wyłączyć ten, który ci nie pasuje. Co trzeba wyłączyć? Głos, który mówi: „Nie uda ci się, nie dasz rady". A włączyć? „Lubię siebie, szanuję, znam swoją wartość". W książce „Dieta Boot Camp” jesteś szefową, dowódcą oddziału. Nie prosisz, ale nakazujesz ludziom robić pewne rzeczy. Nie interesuje mnie, co myślą inni. Chcę, żeby robili to, co im mówię, bo to jest skuteczne. Jeśli ktoś zacznie wszystko podważać i zastanawiać się, czy mam rację, zamiast działać według tego, co proponuję – nic nie osiągnie. Dlatego ta książka nosi tytuł „Boot Camp”, czyli obóz wojskowy. Rób dokładnie to, co mówię, a będziesz mieć wyniki. Inaczej nie ma szans na zmianę. Wiele osób chce stosować proste wskazówki w rodzaju: jedz tylko jajka przez dwa tygodnie, a schudniesz. Nie chcą zmieniać całego życia w nadziei, że to pomoże im stracić pięć kilogramów. Tacy ludzie nie mają u mnie czego szukać. Nie interesuje mnie liczenie kalorii, odmawianie sobie jedzenia, radzenie sobie z efektem jo-jo. Za to jeśli chcesz się dobrze czuć, pozbyć się bólu głowy, napięcia przedmiesiączkowego, nieestetycznych wyprysków czy obniżyć ciśnienie krwi, zmniejszyć poziom cholesterolu – jestem osobą, której szukasz. Jeśli się lubisz i szanujesz swoje ciało, będziesz gotowa zmienić sposób myślenia. Nie interesuje mnie wyniszczanie organizmu, tylko trwała zmiana. Skąd to holistyczne podejście? Kiedy ktoś ma dużą nadwagę, to nie tylko dlatego, że za dużo je. Trzeba obserwować, dlaczego się doprowadził do takiego stanu. Jeśli przepiszę komuś dietę na siedem czy 14 dni, pewnie będzie jej przestrzegał. W tym czasie schudnie. Niestety, ten stan się nie utrzyma, bo taka osoba nie pozna przyczyn, które sprawiły, że nadwaga w ogóle się pojawiła. Kiedy rozmawiam z pacjentami, wspólnie się zastanawiamy, kiedy zaczęło się objadanie. Uwierz mi, każdy, z kim widzę się po raz pierwszy, za swoją nadwagę obwinia kogoś innego! „To przez męża, on chce jeść tylko mięso", „Nie mogę ćwiczyć, bo jestem zbyt zajęta pracą”. Uczę ludzi brania odpowiedzialności za to, co robią. Razem ustalamy osiągalne cele, używamy wizualizacji i medytacji, które w tym pomagają. Dopiero na końcu przychodzi utrata wagi. Dzięki takiemu podejściu stałaś się sławnym coachem... Stałam się popularna, bo potrafię odchudzić ludzi, którzy całe życie tego nie dokonali. Tych obsesyjnie skupionych na swojej figurze, którzy ważą się dziesięć razy dziennie i znają wartość kaloryczną każdego produktu. Zawsze zanim zaczniemy pracę, każę im wyrzucić te wagi i tabele kaloryczne. Obsesja nie pomaga w odchudzaniu. Sporo tu psychologii. Chodzi o to, by być dla siebie dobrym. A tego niekoniecznie uczą na kursach psychologii. Jeśli ktoś zje dziesięć czekoladowych batonów, nie powinien się karać, tylko przyjrzeć temu, co go do tego skłoniło. I następnego dnia zacząć wszystko od początku. Trzy rady, które pomogą się pozbyć złych nawyków. Zdaj sobie sprawę, co chcesz osiągnąć. Zacznij prowadzić dziennik. Przez tydzień zapisuj w nim wszystko, co jesz i pijesz, o której godzinie, jak się potem czujesz. Wszystko po to, by zaobserwować, jaki jest związek między samopoczuciem i jedzeniem. Zrób przegląd szafek w kuchni. Jeśli znajdziesz w nich coś, co nie jest zgodne z moimi zasadami żywienia, po prostu się tego pozbądź. Jesteś weganką, ale w twoich książkach można znaleźć przepisy mięsne. Ludzie się boją, że będę im kazała rzucić mięso, a nie o to chodzi. Można jeść rybę, kurczaka, indyka z ekologicznej hodowli. Oczywiście przygotowane w zdrowy sposób! Grillowane, pieczone, ale nie smażone. Rozumiem ludzkie słabości. Jestem ze Szkocji, a Szkotom się wydaje, że jeśli nie zjedzą ziemniaków z mięsem, to jakby w ogóle nie jedli. Tyle że ja na tej tradycyjnej diecie zachorowałam. Nie ciągnie cię do batonika, coli? Nie. Te zachcianki biorą się z niskiego poziomu cukru we krwi. Jeśli pijesz słodkie gazowane napoje, dużo kawy, alkohol, to twój organizm właśnie tego będzie się domagał. Jeśli regularnie jesz zdrowe rzeczy w cyklu „śniadanie, przekąska, obiad, przekąska, kolacja, przekąska", te zachcianki się nie pojawią. Trzeba się nauczyć utrzymywać poziom cukru we krwi na stałym poziomie, bez gwałtownych skoków. Najgorsze i najlepsze rzeczy w polskiej diecie? Najgorszy jest oczywiście cukier, a najlepsza? Kapusta! Serio. Ma witaminę U, która pomaga przy chorobie wrzodowej, pomaga też na wątrobę tym, którzy piją dużo wódki, a to chyba polski problem... I można ją przyrządzać na dziesiątki sposobów – kwasić, gotować, robić z niej zapiekanki, soki. Jesteś wielką fanką koktajli. Dlaczego? Są świetnym sposobem na szybkie dostarczenie składników pokarmowych do krwiobiegu, co jest ważne szczególnie w przypadku osób, które przez długi czas źle się odżywiały. Poza tym dają ogromne możliwości komponowania własnych smaków, rozwijają jedzeniową wyobraźnię. Nie używasz mleka ani przetworów mlecznych do koktajli? Wielu ludzi ma kłopot z przyswajaniem mleka i jego przetworów, a mleko krowie nie jest nam potrzebne, dlatego je wykluczyłam w swoich przepisach. Ale jeśli lubisz mleko i nie chcesz z niego rezygnować, a twój organizm nie ma problemów z jego trawieniem – proszę bardzo. Tylko najpierw trzeba je przegotować. Wcale nie jestem taką jedzeniową faszystką, jak o mnie mówią. Masz dwie córki. Wydaje mi się, że z żywieniem dzieci zawsze jest problem, bo one najczęściej lubią właśnie to, co niezdrowe. Nie, jeśli od najmłodszych lat wychowujesz je na określonej diecie. Ale dzieci idą potem do przedszkola, szkoły, poznają inne dzieci, które niekoniecznie tak zdrowo się odżywiają. Ja i mój mąż jesteśmy wegetarianami, ale nasz syn nie. Poza tym przepada za śmieciowym jedzeniem. Moje dzieci biorą udział w przygotowywaniu jedzenia, gotują. Zawsze bardzo im się to podobało i smakowało im to, co same zrobiły. Zakazy nie działają! Dzieci trzeba po prostu cierpliwie edukować. Pokazywać alternatywę dla słodyczy, zabrać do sklepu ze zdrowym jedzeniem. Moja młodsza córka, która była ostatnio na urodzinach koleżanki, przyszła do domu i mówi: „Nie jadłam tortu". „Dlaczego?” – pytam. „Był żółto-purpurowo-turkusowy. Czysta chemia, nie mógł być smaczny”. Miałam tylko nadzieję, że nie powiedziała tego głośno w czasie tej imprezy! Twoje ulubione potrawy? Mango. Koktajl z mango latem zawsze mnie uszczęśliwia. Fasola aduki. Kasztany. Uwielbiam zupy. Boże, jak ja kocham jeść! ? Odcinek trzeci luźno inspirowany książką Gillian McKeith "Jesteś tym, co jesz", a w nim jak nie dać się zwariować zdrową i "zdrową" żywnością o smacznych wodorostach i innych ciekawych dodatkach do codziennej diety, np. spirulinie czy chlorelli, ale też traganku, grzybach shitake i kiełkach maści wszelakiej Mówiliśmy też o: tłuszczach (jakie wybierać, czy tłuszcze nasycone są dobre) (nie)jedzeniu mięsa hodowaniu kiełków mrożeniu ziół w ghee oraz o tym, jak łączyć pokarmy i gdzie zdobyć fartuch rzeźnika;) Odcinek nagrał się w jednej części (hurra!!!), dostępny jest tutaj oraz w YouTube Najważniejsze przepisy z trzeciego odcinka (tarta serowa z morelami i tymiankiem, warzywa zielone z woka z wodorostami wakame ) znajdziecie na blogu misiegotuje A na odc. 4 zapraszam już 28 października o godz. 16:00 do wltv :)) Dziś was rozpieszczam ;) Drugi post w tym dniu . Ale tak jak obiecałam - recenzja książki - oczywiście wszystko z mojego punktu widzenia , można się z moim odbiorem nie zgadzać i polemizować :)Gillian McKeith „Jesteś tym co jesz” Z okładki dowiedziałam się , że ponad 2 miliony egzemplarzy zostało sprzedane w Wielkiej Brytanii i tam również książka została nominowana do nagrody „ Książka Roku w W. Brytanii „ . Autorka jest dietetyczką , która przyznaje , że sama żywiła się mrożonymi i paczkowanymi posiłkami , czipsami , czekoladą , frytkami , mięsami i słodkościami. Aż do dnia , gdy ważny dla autorki Mężczyzna zawiózł ją wśród ludzi , którzy już wiedzieli , że jedzenie może leczyć a wegetarianizm jest właściwym wyborem. Jesteś tym co jesz . Dieta , którą proponuje Gillian nie jest do końca wegańska ani nawet wegetariańska , co mnie nie cieszy ale zapewne nie musi ;) ; autorka zaleca ryby – oprócz tzw. dni odtrucia ( dla mnie niezrozumiałe już nie tyle ze strony etycznej co zdrowotnej ) , dopuszcza nabiał ale nie dogłębnie opisuje szkodliwe działanie nabiału na nasz organizm – chwała jej za to , gdyż do tej pory pokutuje mit o nabiale jako najlepszym źródle białka czy wapnia , przemysł mleczarski zasypuje i ogłupia reklamami jakie to zdrowe są serki jogurciki takie czy śmakie przeładowane cukrem i naszprycowane barwnikami i chemią . Gillian równie wspaniale rozprawia się z cukrem i podpowiada jak się uporać z tym uzależnieniem .Surowe warzywa i owoce, orzechy , nasiona , kasze , brązowy ryż , zioła , zdrowe tłuszcze , kiełki i aktywność fizyczna – to poleca . W książce znajdziemy wiele informacji o funkcjonowaniu naszych organizmów, symptomach , które oznaczają problem i sposoby jak sobie z tym poradzić . Warto przeczytać , na pewno kieruje na ścieżkę zdrowia smukłej sylwetki i dobrego samopoczucia. I jeszcze lody :)) Zmiksowany banan z czarną porzeczką . Niestety blender zamordowałam własnoręcznie , więc z lodami tak łatwo już nie będzie ... Dziś już dziękowałam , ale dopiszę , podziękowań nigdy dość :) - za wybory - za umiejętność rezygnacji bez żalu - za wyglądające zza chmur słonko - błękitne niebo - za życie

jesteś tym co jesz gillian mckeith pdf